Mówi się, że kobiety są emocjonalne, wrażliwe, przeżywają znacznie intensywniej niż mężczyźni. Miotają nami hormony, wizje budowane nadmierną analizą myśli, troska o bliskich, frustracje wynikające z ciągłej żonglerki rolą matki, partnerki, gospodyni, kobiety pracującej…

Jesteśmy zestresowane. A ten stres, za którym idzie często złość i gniew, czy ogólnie pojęte NAPIĘCIE, uderzają bezpośrednio w naszą wątrobę. I tutaj zaczynają się problemy…

Wątroba funkcjonuje w ciele jako magazyn krwi. O tym jak istotna jest krew dla fizjologii kobiecej już sobie powiedzieliśmy TUTAJ. Ustaliliśmy też, że podstawą dolegliwości kobiecych są niedobory krwi. Te niedobory, podobnie jak wspomniane wyżej emocje, prowadzą do tzw. Zastoju Energetycznego Wątroby. Wątroba będąca w zastoju jest spięta i nie wypuszcza krwi na obieg w sposób regularny, doprowadzając do niedokrwienia konkretnych partii, jak i powodując nagromadzenia w innych miejscach.

Kiedy w czasie menstruacji „dodatkowa” krew gromadzona jest na potrzeby macicy, powstaje napięcie, manifestujące się bólami miesiączkowymi.

Dodam, że kanały energetyczne Wątroby przebiegają na odcinku od paluchów na stopach, poprzez narządy rozrodcze, zewnętrzne i wewnętrzne, aż po sutki na piersiach.

Ciągniecie w kroczu, bóle jajników, nabrzmiałe piersi, to wszystko objawy zastoju wątroby, który promieniuje na całej długości kanałów.

Jeśli zastój się utrzymuje, krew nie tylko stoi ale zaczyna się zagęszczać. Powstają skrzepy, a na nich blokują się inne krążące elementy, jak śluz czy toksyny. Im dłużej taki skrzep się utrzymuje tym większy i twardszy się staje.

Cysty, mięśniaki, guzy czy endometrioza, są więc, według TMC, zaburzeniami wyrastającymi z tego samego źródła, a powodowanymi zaniedbaniem wątroby i jej krwi.